Powody do wdzięczności

Prowadziłam z dziećmi zajęcia. Tematem była wdzięczność. Wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole i robiliśmy ozdobne kartki, które mieliśmy później wysłać do naszych dobroczyńców. Przy okazji prowadziłam z dzieciakami rozmowę na temat tego, czym jest wdzięczność i dlaczego warto o niej pamiętać. Oczywiście nie obyło się bez pytań o to, komu i za co możemy podziękować. I tu dzieciaki stanęły na wysokości zadania.
Świetnie poradziły sobie z wyszukiwaniem osób i powodów dla których są im wdzięczne. Mnie też się coś dostało 🙂 .
W tym klimacie spokojnie upływających minut poczułam, że chcę jeszcze o coś zapytać.
O to, za co mogłyby podziękować swoim rodzicom. To trudne pytanie, bo ich sytuacje rodzinne są trudne. Czasem na tyle trudne, że sama się dziwię, jak to dźwigają.
I dowiedziałam się…, że dziewczynka jest wdzięczna za to, że rodzice się nimi (rodzeństwem) opiekują, kupują im różne rzeczy, że się o nich martwią, kiedy chorują. Potok wdzięczności wylewał się z dziesięcioletnich ust. Ust, które mówiły o tym, czego
by chciały. O marzeniach, bo rodziców już od dawna nie ma. Nie pamiętają, nie dzwonią, nie odwiedzają, nie kupują prezentów i nie troszczą się o zdrowie, kiedy ono podupada.
Przez moment byłam jak skamieniała. Byłam przygotowana na to, że nie będzie łatwo.
W głowie miałam scenariusz na tę rozmowę, ale nie było w nim takiego zwrotu akcji.
Nie wiedziałam, że wyparcie tak bardzo splecie się z marzeniami w rzeczywistości, którą
ja przecież doskonale znam. Najdelikatniej jak potrafiłam przerwałam ten sen i pozwoliłam dziecku powrócić do prawdy. I powoli razem zaczęłyśmy szukać prawdziwych powodów
do bycia wdzięcznym. Bo one są. A dlaczego ich szukam prowadząc takie rozmowy? Dlatego, że wdzięczność pomaga odkryć, że nie wszystko w życiu przegrane. Że to życie
nie jest najgorsze, usłane tylko smutkiem i łzami. Pomaga też zaakceptować siebie poprzez spojrzenie na rodzinę (nawet tę nieobecną) w trochę przychylniejszy sposób, pozwala wybaczyć. I jest to bardzo potrzebne, dlatego że bardzo często logika dziecka opiera się
na prostym myśleniu: skoro oni (rodzice) są źli, to ja (ich dziecko) też jestem niewiele wart, warta. A moje dzieci niestety spotykają wielu „życzliwych”, którzy to błędne myślenie wzmacniają.


Każde dziecko ma korzenie. Nie można mu ich zabrać, bo dopiero wtedy poczuje się nikim. Można natomiast pomóc mu poznać trochę jaśniejszą stronę życia. A wierzę, że w każdym z nas, w każdej z rodzin ona jest. Nawet jeśli jest malutka. I staram się pamiętać i dzieciom to pokazać, że z korzeni, które właściwie pielęgnujemy może wyrosnąć i wzbić się w górę nowa piękna roślina.

* Zdjęcia Pixabay

Ten wpis został opublikowany w kategorii krok po kroku, czyli wszystkie wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.