Lęk – towarzyszy nam niemal od dziecka, od postawienia pierwszego ostrożnego kroku.
W pewnym sensie jest parasolem ochronnym, bo jego pojawienie się pozwala nierzadko uniknąć brawury i upadku. Może jednak być paralizatorem i odbierać możliwość działania. Może być tym, co wysysa z nas życie. Ileż to razy jego moc nie pozwala nam w podjęciu decyzji, zmianie pracy, wypowiedzeniu własnego zdania, przeciwstawieniu się sytuacjom niezgodnym z sumieniem. W takich sytuacjach człowiek czuje się tak, jakby umierała jakaś jego cząstka.
Był czas, zresztą dość długi w moim życiu, gdy właśnie taki lęk towarzyszył mi na każdym kroku. Kiedy w końcu to zrozumiałam i zaczęłam szukać prób wyjścia z tego impasu,
to pewnego dnia zadałam sobie pytanie: czego teraz się boję? Odpowiedzią było: tego,
że jutro znowu będę się bać. I to było przełamanie. Wtedy oddałam mój lęk Bogu, mówiąc mu: weź to wszystko, nie będę już projektować przyszłości, spekulować o tym co się stanie, jeśli coś zrobię lub nie zrobię. Już nie chcę się bać. Chcę zacząć żyć. Od teraz przyjmuję,
że Ty wiesz najlepiej, co powinno się wydarzyć a co nie, więc prowadź. I zaczęłam żyć.
Lęk nie jest też obcy Józefowi, który we śnie dowiaduje się, że będzie ojcem. Ma prawo przerazić się sytuacją. Nie tak planował, nie tego się spodziewał. Maryja była mu poślubiona, ale w tej konkretnej sytuacji znaczy to tyle, co obiecana. Jeszcze nie poznał
jej kobiecości. Ale najwyraźniej kocha ją, bo boi się jej zniesławienia. Wyobraża sobie,
co jej grozi, gdy inni odkryją to, czego dowiedział się od anioła – Maryja jest brzemienna. Anioł jednak wie, że lęk może być złym doradcą i mówi: „Józefie, synu Dawida, nie bój się…”. I Józef nie dyskutuje, oddala strach. Nie analizuje „za” i „przeciw”. Po prostu zdaje się na Boży plan wobec siebie i wobec swojej rodziny. Ta Ewangelia w dosłowny sposób pokazuje mi, że strach może odebrać życie. Gdyby Józef pozwolił lękom zawładnąć swoim życiem, to czy dziś mielibyśmy szansę na życie, które może być naszym udziałem dzięki Jezusowi? Czy moglibyśmy mieć nadzieję na życie wieczne?
Za każdym lękiem stoi Bóg. On potrafi go przezwyciężyć, dać nam pokój serca i odwagę. Czeka jedynie na naszą zgodę. Na to, żebyśmy uwierzyli Jemu, nie naszym obawom
i wyobrażeniom, i powiedzieli – „Ok Panie Boże, wchodzę w to. Bo skoro to Twój plan wobec mnie, to dasz mi na to wszystko siłę”.