W dzisiejszej Ewangelii Jan widząc podchodzącego Pana daje o nim świadectwo.
Dwie rzeczy w tym czytaniu bardzo mnie urzekły.
Pierwsza, dość oczywista to sam fakt złożenia świadectwa: „Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”. Oczywista, a jednak nie taka łatwa.
Przypominam sobie pewną historię, opowiedzianą mi przez znajomego kapłana.
Odbywał on samotnie pieszą pielgrzymkę przez górzysty i bardzo zalesiony teren. Takie trochę odludzie, mało przyjazne w wędrówce. Po długiej trasie wspomniany ksiądz dotarł
w końcu do malutkiej gospody. Zanim usiadł, złożył zamówienie i dopiero wtedy zauważył, że w tej knajpce jest tylko jeden stolik i siedzi przy nim mężczyzna jakiego nie chciałby raczej spotkać na swojej drodze. Ogromny, barczysty, ze szramą na twarzy i wzrokiem płatnego mordercy. Pierwsza myśl, jaka przebiegła przez głowę pielgrzyma, to oczywiście uciec, wycofać się pozostając niezauważonym. Ale głód upomniał się o swoje prawa. Poza tym wizja wędrówki z pustym żołądkiem przez las, z być może podążającym za nim silnym, najedzonym nieznajomym nie była przyjemna. Tak więc ksiądz został i usiadł przy stole. Posiłek obaj panowie otrzymali równocześnie. Kapłan zastanowił się szybko,
czy przeżegnać się przed posiłkiem. Przyznał się jednak sam przed sobą, że trochę boi się takim gestem sprowokować „zabijakę”. I wtedy zobaczył, że ten groźnie wyglądający mężczyzna czyni znak krzyża. Świadectwo.
A druga rzecz, to słowa: „Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą
w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”. Jan podkreśla rzecz niebywałą. Mówi o tym,
że nie znał wcześniej Pana, a jednak czynił wszystko, co Bóg mu przeznaczył, żeby Jezus mógł objawić się Izraelowi. To osobiste wyznanie pokazuje mi wielką wiarę, pokorę
i posłuszeństwo tego człowieka względem posłannictwa jakie otrzymał. Nie znał, a jednak uznał i wypełnił to, co zostało mu wyznaczone.
Podsumowując można byłoby zauważyć, że cała postawa Jana była wielkim świadectwem. Świadectwem wiary, posłuszeństwa i jednocześnie wskazaniem dla nas, jak przyjmować Boże Słowo, jak być świadkiem. Każdy bowiem z nas, chrześcijan otrzymał takie samo zadanie bycia właśnie świadkami i wskazywania innym Pana Jezusa, jako Syna Bożego. Nasze gesty, słowa, postawa są takim właśnie świadectwem. I przykład księdza wspomnianego na początku pokazuje, że nie warto się tego bać.
* zdjęcie Pixabay