On daje wędkę

Jest takie słowo, pomocniczość, które zmienia jakość życia i w przeciwieństwie do słowa pomoc pozwala działać, a nie czekać.

Kiedy widzisz człowieka, który traci pracę, wynagrodzenie, chwyta za kolejne butelki, żeby „zagłuszyć” ból związany z brakiem nadziei możesz sięgnąć po pieniądze i dać mu, chociaż na chwilę, nadzieję na to, że odmienisz jego życie. I przez ten krótki moment będziesz jego faktycznym światłem, wsparciem, darczyńcą, dobroczyńcą. Ale co dalej? Czy uda Ci się utrzymać w nim tę iskierkę nadziei na lepszą przyszłość? Wątpię. Dasz mu być może wiarę w ludzi, zdobędziesz jego wdzięczność, ale nie sprawisz, że z nadzieją zacznie żyć i uwierzy w możliwość przemiany losu.

Wiedzą o tym wszystkie stowarzyszenia pomocowe, organizacje stawiające sobie za cel poprawę ludzkiego losu – nie ingerując, ale wspomagając. Oczywiście te, które chcą prawdziwego dobra człowieka. Owszem, doraźnie dają kosz ryb, ale ich prawdziwym dążeniem jest obdarowanie człowieka wędką i nauczenie go jak łowić ryby.

I dzisiaj dopadła mnie myśl, że właśnie tak działa Bóg. Prosimy o ryby, pieniądze, los na loterii, mannę z nieba.  A On chcąc naszego prawdziwego dobra, zamiast kosza ryb daje nam wędkę i uczy łowić. Żebyśmy z Jego pomocą mogli ŻYĆ życiem, w którym będzie nadzieja, działanie, rozwój a nie pustka oczekiwania i wyciągania ręki. Ta wędka, to często ktoś, kto wskaże drogę, pomoże znaleźć rozwiązanie lub zdarzenie, które otwiera oczy, każe wstać i przestać płakać.

Taki jest Boży sposób działania. A to, że czerpią z tej Jego pedagogiki wszyscy, wierzący i niewierzący jest dla mnie kolejnym dowodem na to, że nikt nigdy nie wymyślił i nie wymyśli lepszego programu niż On. Trzeba wciąż wracać do źródeł.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii krok po kroku, czyli wszystkie wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.