Kiedy zwykły kubek kawy uśmiecha się do Ciebie, to czy to może być zły dzień?
Dzień rozpoczął sie jakoś tak…. nijak. Bez zapału, radości i planów. A wręcz ze złością na… No właściwie nie wiem na co. Na to, że wszystko jest nie tak. Oczywiście nie tak, jak JA tego bym chciała.
Zrobiłam kawę. Dolałam mleka. Nagle patrzę, a moja kawa uśmiecha sie do mnie. Patrzę jeszcze raz – dalej się uśmiecha. Na powierzchni kawy utworzyły się dwa piękne oczka
i cudowne usta. Jak z obrazka. Chciałam zrobić zdjęcie, ale najwidoczniej moja kawa
po prostu tego sobie nie życzyła, bo przestała się uśmiechać.
Ale nagle świat zaczął wyglądać inaczej. Uśmiech z kawy wskoczył na moją twarz (a, to dlatego nie mogłam zrobić mu zdjęcia!) i przypomniałam sobie o tym, że złość, to droga do nikąd, a drogą do celu jest dziękczynienie.
Jest tyle rzeczy, za które mogę i powinnam dziękować!
Dziękuję więc i świat nabiera kolejnych barw – uśmiecha się pani w telefonie, rozwiązują się niektóre problemy, słońce za oknem dodaje siły.
Widać receptą na szczęście naprawdę jest uwielbienie 🙂
Muszę częściej o tym pamiętać i przyjmować to, co ON dla mnie przygotował.
Ps. Tym, którzy być może to zaglądają polecam taką oto lekturę: https://www.dobre-ksiazki.com.pl/moc-uwielbienia-p540722.html?utm_source=google&utm_medium=cpc_product&gclid=CKHx8J6p98sCFfYy0wodzmAFXw