„Strzeżcie się, byście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli.” (Mt 6,1)
„Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać.
Gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu.”(Mt 6,5-6)
Czy nie jest tak, że czasem zbyt dosłownie traktuję te słowa? Zamykam izdebkę i nikt nie wie, że w ciszy mówię Mu „tak”. Nie daję światu poznać, że jestem Jego dzieckiem.
Nie zdradzam się gestem, słowem. Milczę, gdy trzeba Go bronić, traktuję swoją wiarę jak prywatną sprawę i nie umiem przyznać się do niej publicznie. Wstydzę się „zdradzić”
ze swoim postem, jałmużną, modlitwą…..
Wróć Jezu i powiedz coś jeszcze. Powiedz, że obłudnik to nie tylko ten, kto modli się, żeby ludziom pokazać, ale również ten, kto zakłamuje swoją wiarę ukrywając ją przed światem. Powiedz, że nie chciałeś, żebym zamykała tę izdebkę ze strachu, że ktoś zobaczy. Wesprzyj mnie i daj odwagę, żebym umiała wyjąć różaniec przy innych, powiedzieć „szczęść Boże” obcej osobie, przeżegnać się przed figurką i kościołem, dać świadectwo Twojej obecności
w moim życiu. Naucz mnie nie ukrywać się. Naucz mnie świadczyć.