„Matko od Ciebie się uczę powtarzać Bogu co dzień AMEN”
Byłaś Maryjo zwykłą dziewczyną, miałaś obiecanego męża, zaplanowaną przyszłość u jego boku. Bóg zweryfikował te plany. Posłał do Ciebie Anioła Gabriela, żeby powiedział o tym, jak On widzi Twoje życie. Anioł zaskoczył Cię już pierwszymi słowami „bądź pozdrowiona, pełna łaski….”. Co mogą znaczyć te słowa? Zmieszałaś się. „Nie bój się Maryjo, znalazłaś łaskę u Pana” – Anioł wyczuł Twój strach. „Oto poczniesz i porodzisz syna…” W tym momencie, po ludzku rzecz biorąc strach powinien być jeszcze większy, ale Ty z pokorą spytałaś tylko „jakże się to stanie, kiedy nie znam męża?”
Do mnie Panie też posyłasz Anioły. Mówisz mi o swoich planach, o tym czego oczekujesz, kim mam być i jakie zadanie dla mnie przygotowałeś. A ja, jak Maryja pytam o to jak mi się to stanie, skoro nie znam, nie umiem, nie wiem….. Tylko, że mi brak tej pokory, którą miała dziewczyna z Nazaretu. Uciekam od Twojej drogi, wykręcam się i mówię o swoich pomysłach na życie. Boję się przyjąć Twój plan tak po prostu, bez zastrzeżeń. Może są nawet takie momenty, kiedy chciałabym powiedzieć „oto ja”, ale ogarnia mnie lęk, widzę własną słabość, nieudolność. Myślę sobie, to musiałby być cud, żebym ja….
A Ty, żeby umocnić mnie w wierze wskazujesz na Elżbietę. Ona też była nieudolna, niepłodna, dla wielu gorsza. Sprawiłeś, że stała się matką w swej starości. I tym przykładem przypominasz mi, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Mówisz mi – znalazłaś łaskę, masz moją łaskę, tylko pójdź za moim głosem.
Spraw Panie, żebym zaufała, żebym powiedziała „oto ja…”. Daj mi odwagę wyrzeczenia się swoich planów i przyjęcia Twoich, oddania swojego życia Tobie. Daj mi wiarę w to, że Ty nigdy nie pozostawiasz samego tego, kto chce pełnić Twoją wolę i dajesz mu tyle łask, ile tylko potrzebuje.
Wiesz, ja myślę że Maryja wcale nie była zasmucona z tego powodu, że przyszedł do niej anioł. Być może czuła jakiś lęk przed aniołem, ale tak w ogóle to myślę że w niej się wszystko gotowało z radości. Żydzi wtedy bardzo oczekiwali Mesjasza, chociaż wyobrażali sobie raczej że będzie on wyzwolicielem narodu żydowskiego spod okupacji Rzymu, że zaprowadzi ich do nowej Ziemi Obiecanej. Maryja jako Żydówka też oczekiwała Mesjasza z nadzieją.
A Jezus, gdy chodził od wioski do wioski, to po to żeby uzdrawiać, wyrzucać demony, mówić o Królestwie Bożym, dawać nadzieję. Taki właśnie jest Jezus. Bóg jest naprawdę dobry 🙂 Po prostu cudowny 😉
Widzisz, zastanawiałam się ostatnio nad tym, skąd nazwa tajemnice (różańcowe). Idoszłam do przekonania, że dla każdego z nas, jeśli tylko zechcemy się w nie zagłębić, bedą one zupełnie innym odkryciem. Do każdego przemówią w inny sposób i doświadczymy swoistego, jedynego dla nas odkrycia tych tajemnic.
Postanowiłam więc, że właśnie w miesiącu różancowym spróbuję zapisać tutaj to, co odkryłam dla siebie 🙂 Pozdrawiam