„Mów do mnie Panie, chcę słyszeć Ciebie….”
Kiedy chodziłeś Jezu po tym świecie, pomagałeś żyć, budzić się z choroby, zmieniać myśli, zawracać ze złych dróg. Byłeś drogowskazem, wsparciem i nadzieją dla wielu. Głosiłeś to, za czym tęsknimy – Królestwo miłości i pokoju. Mówiłeś, że przyjdzie, że musimy czekać, wzywałeś do nawrócenia. Odszedłeś do tego Królestwa, żeby przygotować nam miejsce.
A my zamknęliśmy księgę i z paroma wspomnieniami mocnych słów Ewangelii żyjemy
po swojemu. Gubimy gdzieś wiarę w to, że Ewangelia nie jest martwą księgą,
lecz żyje. Każdego dnia na nowo słowa w niej zawarte budzą do życia tych, którzy chcą słyszeć, dają nadzieję błądzącym i pokazują, którędy droga. Trzeba tylko uwierzyć,
że każde zawarte w niej słowo jest drogowskazem. Trzeba podnieść to słowo, usłyszeć je sercem i pozwolić mu się prowadzić.
Nawrócenie, to wracanie do słów Ewangelii. Usłyszane kolejny i kolejny raz są jak maleńkie nasiona, które dzięki podlewaniu, pielęgnowaniu wzrosną.
A co jeśli, ktoś nie szuka i nie chce słyszeć? Mimo wszystko siejmy słowa, one kiełkują często w najgorszym ugorze, w piachu pustyni i na skale.
Słowa sobie poradzą, potrzeba tylko siewców.