Modlitwa w Ogrójcu

„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich!
Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!”

Panie Jezu…. Wiedziałeś jak trudna rolę wyznaczył Ci Ojciec. Przygotowywałeś się do tego
i wiedziałeś, że musi się spełnić to, co On przygotował, a jednak miałeś moment słabości. Może tak zwyczajnie, po ludzku bałeś się?
Łukasz ewangelista napisał, że Bóg zesłał anioła, żeby Cię umocnił. Wierzę, że to jest klucz do zrozumienia naszych rozterek, lęków. Bóg nie zostawia nas samych nawet
w najtrudniejszych momentach. Jemu trzeba oddać wszystko, oddać się Jego woli wierząc, że tak będzie lepiej.
A jednak…

A jednak moja słabość pokonała mnie. To był mój Ogrójec i próba dla mnie.
Pamiętna, koszmarna noc – czekanie, strach i bezsilność odbierająca wszelką siłę….
Nie mogłam zrobić nic. W myślach powtarzałam raz za razem „nie pozwól, żeby stała
jej się krzywda i spraw, żeby wróciła. Proszę, błagam, ulituj się…”
Tysiące złych obrazów i wyobraźnia, która pastwiła się nade mną. Mijające minuty
i kolejne godziny. Nie miałam siły na pacierz. Tylko to błaganie „ratuj ją”. Nie miałam
też ochoty zdać się na Twoją wolę Panie. Chociaż ustami powtarzałam „jeśli chcesz”,
to w sercu prosiłam, żebyś chciał tego co ja. Chciałam, żebyś to Ty moją wolę uczynił swoją. Błagałam, żebyś chciał jej powrotu tak bardzo jak ja.

Boże, tej nocy udowodniłeś mi jak dobra jestem w teorii i jak słaba w praktyce. Pokazałeś, jak ważne jest, żebym czuwała, nie usnęła i wciąż, poprzez modlitwę budowała zaufanie.
Dziękuję Ci za wszystko.

Ten wpis został opublikowany w kategorii krok po kroku, czyli wszystkie wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.