Kiedyś, dawno temu otrzymałam niezłe wyzwanie. Po spowiedzi, jako pokutę miałam zrobić trzy dobre uczynki. To było wtedy, kiedy z racji mojego przekonania, że na ciężkie pokuty po prostu nie zasługuję szczerze liczyłam na takie łatwe i proste. No i te dobre uczynki miały być takie lekkie i przyjemne. Nic bardziej mylnego, o czym dość szybko się przekonałam. Wydawało mi się bowiem, że przecież ja jestem dobra dla ludzi, służę pomocą i biegnę na każde wezwanie, więc jak mam z tej mojej codzienności wyróżnić trzy wyjątkowe „pokutne” uczynki?
Cała ta historia ze spowiedzią przypomniała mi się kilka dni temu, po obejrzeniu filmu „Podaj dalej”. Opowiada on o historii chłopca, który w ramach szkolnego zadania ma wymyślić coś, co mógłby zrobić, aby świat stał się lepszy.Wpada na pomysł, żeby znaleźć trzy osoby, którym pomoże w zrobieniu czegoś, czego nie mogą zrobić sami. Oni natomiast zamiast odwdzięczać się jemu, mają pomóc innym. Każdy z nich ma obdarzyć jakimś dobrem trzy kolejne osoby. Piramida dobra.
Okazuje się to takie proste i zarazem takie trudne. Zupełnie jak w moim przypadku.
Ale przecież nie jest niemożliwe.
A efekt?
Do listy zasług typu „bieganie z pomocą”, należy doliczyć ZNOSZENIE zachowania innych, którzy nam przeszkadzają – a my nie zareagowaliśmy tak ostro, jak na to zasłużyli. Wysiłku zero – wystarczy sobie to uświadomić – i lista zasług rośnie wielokrotnie.
Pozdrawiam.