Dzieciństwo jawnogrzesznicy

Poznałam Jadzię dawno temu. Byłyśmy wtedy małymi dziewczynkami i pewną część roku spędzałyśmy w bezpośrednim sąsiedztwie. Lubiłyśmy bawić się razem, ale był pewien problem. Z Jadzią trudno było się porozumieć. Niezrozumiały był bowiem jej język.
W zabawie nadrabiałyśmy wiele gestami, lecz z czasem nasze drogi zaczęły się jakby rozchodzić. Być może za sprawą dorosłych i zasłyszanych słów odkryłam, że moja towarzyszka zabaw nie jest taka jak ja. Słyszałam szepty, że nieprawidłowo się rozwija,
że może jest opóźniona a może to jakaś choroba, w każdym razie wszyscy widzieli, a chyba nawet w swoim własnym poczuciu WIEDZIELI, że jest INNA.
W pewnym momencie Jadzia zniknęła. Nie spotykałam jej przez długi czas. Było to chyba nawet kilka lat. Kiedy wreszcie skrzyżowały się nasze drogi, to wtedy ja zauważyłam,
że moja koleżanka jest inna. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, mówiła wyraźnie, zrozumiale dla każdego. Nowa Jadwiga. Ten czas, kiedy jej nie było spędziła w szkole
dla dzieci niedosłyszących. Na szczęście znalazł się ktoś, kto późno a nawet bardzo późno odkrył, że jej problemy z komunikacją wynikają nie z upośledzenia, ale z niedosłyszenia. Długo musiała nadrabiać to, co my – dzieci słyszące miałyśmy od początku – świat słów
i jednocześnie świat porozumiewania się. Trochę czasu zajęło też przekonanie świata,
że inna, to niekoniecznie gorsza… .

Tomek to już inne pokolenie. Jest w wieku mojego syna. Dziś już dorosły, sam kieruje swoim życiem. Ale kiedyś, kiedy był małym chłopcem to otoczenie kształtowało go jako człowieka. Środowisko w którym dorastał uczyło go jak nazywać poznawane rzeczy
i jak porozumiewać się z innymi. Rodzice robili to tak, jak sami umieli, a chłopiec naśladował swoich najbliższych i funkcjonował w taki sam sposób jak oni. Jednak, kiedy poszedł do szkoły stanął przed ścianą, której nie umiał pokonać. Nikt z rówieśników
i opiekunów nie rozumiał go. Nikt nie znał znaczenia wypowiadanych przez niego słów.
Nie był obcokrajowcem, a jednak jakby nie z tego świata. Tomkowi groziło odrzucenie. Dobrze, że znalazł się ktoś, kto zrozumiał skąd biorą się problemy i pomógł dziecku poprawić to, co w nieświadomy sposób przekazali mu rodzice. Długie miesiące pracy
z logopedą dały Tomkowi szansę dobrego funkcjonowania nie tylko w świecie rówieśników, ale również w całej społeczności. Na szczęście udało się zapobiec stygmatyzacji, która była już tuż tuż.

Kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy nie było czym się zachwycać. Sześcioletnie dziecko, które w przerażający sposób przypominało małe zwierzątko. Posklejane włosy trzeba było obciąć możliwie jak najkrócej, żeby pozbyć się kołtunów. Komunikaty wysyłane przez całe ciało, uzmysławiały nam, że strach jest jej codziennością. Strach, który towarzyszył jej
od dawna, niemalże od początku. Strach dziecka zamykanego w komórce.
Powolutku uczyła się wszystkiego. Od korzystania z toalety, poprzez jedzenie sztućcami
i porozumiewanie się z otoczeniem. Nie znała słów – nie wiedzieliśmy czy cokolwiek rozumie, bo mówić nie potrafiła. Chyba nigdy nie zapomnę rozdzierającego wrzasku
czy raczej jęku, który wydobywał się z jej ust, kiedy chciała czemuś zaprotestować.
Ale nie zapomnę również tego momentu, kiedy przykładając dłoń do ust lub do podbródka próbowała wypowiadać pierwsze sylaby. I tego cudownego, zakończonego uśmiechem na jej buzi „ko, ko”.
Tak Oliwko, tak robi kura.

Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!»

Nie potępiaj, to również nie oceniaj. Tak to rozumiem. Nie wiesz dlaczego ktoś nie mówi, dlaczego płacze na środku ulicy, dlaczego nie posługuje się nożem, ucieka w ciszę
albo rzuca się w wir życia nie patrząc za siebie. Dziwisz się, że nie umie żyć tak jak ty.
A przecież najczęściej nie znasz historii jego życia i nie jesteś w stanie przewidzieć jak sam odnalazłbyś się w jego codzienności. Często przerażająco trudnej.
Jakie było dzieciństwo jawnogrzesznicy? Może była Jadzią a może Oliwią?
Może jej życie nie było wyborem, a raczej konsekwencją? Wypadkową tego, co było kiedyś, co było wcześniej, co ukształtowało jej przyszłość… .

Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».

Ten wpis został opublikowany w kategorii krok po kroku, czyli wszystkie wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.