„[…] lecz On wam odpowie: »Nie wiem, skąd jesteście«. Wtedy zaczniecie mówić: »Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś«.”
Gdybym dzisiaj to ja miała stanąć oko w oko z Bogiem, co miałabym do powiedzenia? „Panie, przecież mnie znasz – przeważnie siadałam w piątej ławce po prawej stronie. Czasem przystępowałam do Twojego stołu. Wiem, że nauczałeś – starałam się słuchać,
choć może nie zawsze uważnie”.
Ksiądz Piotr Glas opowiadał kiedyś historię młodej dziewczyny opętanej przez szatana, którą poddano egzorcyzmom. Było to dziwne zdarzenie, ponieważ kobieta ta często chodziła do kościoła, uczestniczyła w Eucharystii. Dlaczego więc nic się nie działo? Dlaczego nie było manifestacji złego ducha?
Otóż odpowiedzi udzielił sam szatan podczas egzorcyzmu – nic się nie działo, bo w tym kościele mało kto wierzył. Większość uczestniczyła tylko biernie – prawie sami statyści.
Nie wierzyli w to, co się działo na ołtarzu więc manifestacja nie była potrzebna.
Opowiadając dalej ks. Glas zwrócił uwagę na to, że gdybyśmy naprawdę wierzyli w realną obecność Chrystusa, na parkingu przed kościołem brakowałoby miejsc, nie można byłoby się dostać do środka, a ruchem musiałaby kierować policja. Bilibyśmy się o pierwsze miejsca, a nie o ostatnie pod chórem.
Magda Anioł wyśpiewała istotę Eucharystii prostymi słowami: „Kiedyś wino i chleb, teraz ciało i krew […] to naprawdę dzieje się”. Staram się przypominać sobie
o tym sobie przed każdą Mszą Świętą.
Zbawienie jest dla wszystkich – dla tych ze wschodu i zachodu, z południa i północy.
Ważne jest jednak to, żebyśmy nie musieli pukać do drzwi Pana, powołując się na znajomość „tylko z widzenia”.