Jadać z grzesznikami

Faryzeusze dziwili się i szemrali: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Dziś wciąż,
jak faryzeusze lubimy szemrać. Przekładając ciężar oceny z Tego, który jada z nimi na tych, którzy z Nim jadają.
Zagubienie nie jest obce nikomu. Kryzysy są wpisane w nasze życie.  Wchodzimy w grzech, który może być tylko chwilą słabości ale może stać się również ciemnością, zagubieniem czy też świadomym odejściem. Czy umiemy wrócić?

 „Cieszcie się, bo znalazłem owcę…”
W przypowieści o pasterzu szukającym owcy widzę Boga, który próbuje odnaleźć  tych, którzy zagubili się w swoim życiu. Tych, którzy czasem może nieświadomie obrali złą drogę, podążając za kimś, kto zdawał się być dla nich ważnym. I tych, którzy błąkają się
po ścieżkach życia nie umiejąc znaleźć drogi do Pana, nie potrafiących rozeznać którędy iść. I jeszcze takich, którzy nie spotkali nikogo, kto wskazałby im dobrą drogę, pomógł, poprowadził i zaprowadził do Ojca.
Bóg kocha każdego tak samo, również te zagubione owieczki.

„Cieszcie się, bo znalazłam drachmę…”
Opowieść o kobiecie szukającej drachmy, to wciąż ta sama historia miłości. Niektórzy odeszli tak daleko, że już nawet nie błądzą. Opadają z sił i nie mając wiary w to,
że cokolwiek mogą zmienić trwają w swoim ponurym kącie życia. Bez światła, bez nadziei. W ciemności grzechu nie mają pomysłu na posprzątanie swojego bałaganu. Często
w świadectwach powrotu mówią o tym, jak w największym mroku wołali: „Boże jeśli naprawdę jesteś, to pomóż”. I On pomagał. Podnosił z ziemi jak zagubiony skarb.
Zapalał światło i dawał nową nadzieję. Jeśli poprosisz – zawsze tak robi.

„Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat […] zaginął, a odnalazł się”
I jeszcze jedna historia – marnotrawny syn. Sam odszedł, tak jak niejeden z nas. Szukał innego życia, bo wydawało mu się, że będzie lepsze, łatwiejsze, bez wymagań i nadzoru ojca. W takich chwilach na nic byłoby tłumaczenie, że nie warto, że to ułuda, że prawdziwe życie nie wygląda tak jak w telewizyjnych reklamach. Próba zatrzymania najczęściej wywołuje bunt. Wtedy największym wyrazem miłości jest „puszczenie wolno”
i oczekiwanie na powrót. Tak robi Bóg. Nie trzyma nas na siłę, pozwala odejść kiedy chcemy i gdzie chcemy, ale zawsze czeka z miłością.

Za każdym powrotem stoi tajemnica odejścia. Nie musimy jej znać – ważne, że zna ją Bóg.
A On pragnie, żebyśmy cieszyli się razem z Nim. Z każdego nawrócenia.

Ten wpis został opublikowany w kategorii krok po kroku, czyli wszystkie wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.